wtorek, 30 września 2014

Rozdział 7

       Nikt jednak nie zauważył, że z sali zniknął jeden z uczniów. Christopher dyskretnie poszedł za Harrym, chciał z nim porozmawiać. Czuł, że chłopak jest do niego podobny nim się obejrzał znajdował się w ogrodzie. Kruczowłosy siedział na murku fontanny i  wcinał ostatnia kanapkę. To co płomiennowłosego zaskoczyło najbardziej to to że jego mały kociak siedzi sobie najspokojniej w świecie i daje się Harremu głaskać.Gdy zielonooki zauważył dodatkowa obecność spojrzał na róznookiego wzrokiem tak zimnym, iż miało się wrażenie, że temperatura spadła o kilka dobrych stopni. Mimo to Chris podszedł do niego i wyciągnął rękę, a kociak momentalnie wskoczył mu na ramię i potarł pyszczkiem o jego policzek.
- Nero nienawidzi ludzi, więc jestem zaskoczony, ze dał ci się pogłaskać.- mówiąc to chłopak usadowił się na gałęzi starego dębu znajdującego się niedaleko fontanny.
- To twój kot?
- Nie do końca. Opiekuję się nim, ale nie jest mój. To dziki zwierzak, ale lubi moje towarzystwo, można powiedzieć, że jest moim przyjacielem
- Dziwna logika.
-Po prostu może robić co chce, może odejść, może zostać ja go do niczego nie zmuszam - Nero zamruczał głośno z zadowoleniem i sturlał się na kolana swojego opiekuna.Gdy ułożył się do drzemki,
- Więc po prostu pozwalasz mu być wolnym. Wiesz, że wolność to pojęcie względne?
- Tak, każdy rozumie ją inaczej, zależy od punktu widzenia.
- Po co właściwie za mną przyszedłeś?
- Chciałem pogadać
- Jesteś zadziwiająco szczery, większość ludzi w tym momencie zaczęłaby wymyślać jakieś wymówki
- Bo po co szukać wymówek, skoro i tak byś wiedział że skłamałem.
- Co prawda to prawda - Potter idąc za przykładem rówieśnika, również wspiął się na drzewo i usiadł na gałęzi.
-Harry Potter chłopiec, który znowu niestety przeżył- wyciągnął dłoń do Chrisa  który ja uścisnął.
- Christopher Logan chłopiec, który na swoje nieszczęście jeszcze żyje - na to stwierdzenie oboje zachichotali.
- Jesteś na kursie magicznym?
- No, do tej pory chodziłem do szkoły magii i czarodziejstwa we Włoszech, a teraz trafiłem tutaj
- Ja chodziłem do Hogwartu i zastanawiam się czy nie rzucić tej szkoły.
- Dlaczego?
- Przez tego popierdolonego manipulatora, potocznie zwanego dropsikiem
- Aaa mówisz o dyrciu. Miałem zajebiste nieszczęście go poznać. Zastanawiam się jakim cudem się tymi swoimi cytrynowymi dropsikami nie udławił.
- Nie wiem jak można jeść tyle cukru
- Nie o to chodzi, bo jak o słodycze to ja mogę je wżerać godzinami, ale dropsy szczególnie te cytrynowe, są ohydne.
- Czekaj... wżerasz słodycze non stop.- w glosie Harrego było słychać niedowierzanie.
- No a to dziwne?
- Tak, jakim cudem jesteś tak szczupły?
- Normalnie. Szybka przemiana materii i dużo ruchu. Poza tym co ja dziewczyna, żeby się figurą przejmować?
- To po prostu niesamowite
- Wiem bo to ja jestem niesamowity.
- I do tego skromny
- A żebyś wiedział
- Uważaj bo cie twoje ego przerośnie.
- Oj daj spokój, wiem że jestem niski i nie musisz mi tego przypominać.Biorąc pod uwagę to miejsce to ja jestem baaardzo skromny.
- Punkt dla Ciebie Christopher.
-Błagam tylko nie pełnym imieniem Chris wystarczy
-Hooo? Nie lubimy swojego imienia?
- Lubimy, ale jest długie i ona zawsze używa pełniej formy.
- Kto?
- Moja macocha i ten jej synuś kochany
- Nie lubisz jej?
- A mam powód, żeby lubić?
- To witam w klubie. Ja swojej rodziny tez nie znoszę, ale na szczęście mam paru przyjaciół.
- Ja nie mam wcale no może oprócz Nero.
- Dlaczego?
- Bo nie lubię, ciemnej masy która potrafi tylko ranić i myśleć jedynie o sobie potocznie zwanej ludźmi
- To dlaczego ze mną rozmawiasz?
- Po twoim występie, za który wielkie brawa ci się nalezą - płomiennowłosy zaklaskał z rozbawieniem - Pomyślałem, ze możesz być do mnie podobny.
- Jakby nie było nasz światopogląd wcale tak bardzo się nie różni
- Ale chyba będzie jeśli pójdziemy na lekcje, jest za pięć ósma- mówiąc to wskazał wieże na której znajdował się duży zegar
- A wiesz chociaż gdzie mamy lekcje?
- Mniej więcej. Pierwszą lekcję mamy z Lorettą Wolfen i mamy ja wszyscy, kazała zebrać się na dziedzińcu, ale są dwa i nie wiem o który jej chodziło.
- Pewnie każe nam ćwiczyć
- No to ten boczny dziedziniec w takim razie.Idziemy?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorry, że tak długo nie było rozdziału. Mam nadzieję, że ten się podobał.

2 komentarze:

  1. Mi się podoba :) tylko czasem trafiają się błędy. Liczę na kolejny rozdział :3
    P.S Zamiast Lejla powinno być Layla, czyta się tak samo ale lepiej wygląda :)
    ~Kasumi Amane :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    zaprzyjaźnili się, naprawdę tamto to było wspaniałe przedstawienie....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń