Harry Potter, Złoty Chłopiec Gryffingdoru, Ten który przeżył, Zbawiciel magicznego świata.. można by wymieniać w nieskończoność przydomki które wbrew jego woli mu nadano. Nie prosił się o to. Kiedy miał roczek niejaki Lord Voldemort zabił jego rodziców oraz próbował zabić jego, co poskutkowało tym że zaklęcie którym miał oberwać Harry odbiło się od niego i trafiło w Czarnego Pana pozbawiając go ciała. Wtedy właśnie zdobył tą pierdoloną sławę i bliznę którą naznaczył go Voldemort a przez to i magiczne społeczeństwo ale jako ich zbawiciela. Po tej tragicznej nocy dla Harrego a radosnej i wspaniałej dla reszty społeczeństwa, chłopak został oddany swoim krewnym pod opiekę. Wtedy właśnie zaczął się jego koszmar. Dursleyowie byli gorsi niż można by przypuszczać. Postrzegani jako porządna zadbana rodzina. Jednak Harrego traktowali gorzej niż skrzata domowego, bili, głodzili, zamykali w komórce... Kiedy w wieku jedenastu lat dostał list z magicznej szkoły Hogwart, myślał że jego życie się zmieni, że znalazł nowy dom. Nic bardziej mylnego. Na pierwszym roku myślał że zdobył przyjaciół, Rona i Hermionę ale nie byli oni jego prawdziwymi przyjaciółmi teraz o tym wiedział. Wtedy właśnie musiał powstrzymać nauczyciela od OPCM-u przed pomocą Voldemortowi się odrodzić. To tylko szczegół że przy okazji musiał narażać życie, zdobyć kamień filozoficzny i zniszczyć tego złego. Na drugim roku nie było lepiej, odkrył że jest wężousty. Wtedy wszyscy zaczęli się na niego patrzeć jak na odmieńca, co jako jeszcze dziecko źle znosił. A na dodatek znowu musiał narażać życie, stawić czoła wspomnieniu Toma Riddla, które było uwięzione w dzienniku i uratować Ginni, młodszą siostrę Rona, przed niechybną śmiercią w Komnacie Tajemnic. na trzecim roku dowiedział się że seryjny morderca Syriusz Black uciekł z Azkabanu i chce go zabić. Jakby mało miał niespodzianek ten seryjny morderca i zdrajca jego rodziny jest jego ojcem chrzestnym i to nie on zdradził. Więc pomógł mu nawiać przed dementorami, przy okazji dowiedział się co nieco o swoich rodzicach oraz poznał Remusa Lupina, który nawiasem mówiąc był nauczycielem od OPCM i wilkołakiem. Prawdziwe piekło zaczęło się na jego czwartym roku, kiedy to czara ognia wyrzuciła jego nazwisko i musiał wziąść udział w tym pieprzonym turnieju trój magicznym, stracił tzw. przyjaciół, został odrzucony przez wszystkich, o mało co nie zginął oraz był świadkiem odrodzenia Voldemorta, w co nikt nawiasem mówiąc mu nie wierzył, i widział śmierć Cedrika. Jednak najgorszy był ostatni, piąty rok. Dowiedział się o istnieniu Zakonu Feniksa, o tym że jego przyjaciele to fałszywe lizdupy Dumbledorea. Dowiedział się przynajmniej komu może ufać. Jednak najgorzej przeżył śmierć Syriusza, o którą się na początku obwiniał, lecz kiedy wszystko poukładał sobie na spokojnie w logiczną całość zrozumiał, że to nie jego wina a tego pojebanego trzmiela. To przez niego miał w życiu pod górkę. Umocnił się w tym przekonaniu kiedy podsłuchał jedno z zebrań Zakonu, na którym jak gdyby nigdy nic obgadują sobie co by tu zrobić aby Harry jeszcze bardziej popadł w depresje i był bardziej posłuszny. A w tym momencie konkretniej czarnowłost siedział sobie spokojnie na parapecie okna w pokoju u Dursleyów rozmyślając i wpatrywał się w nocne niebo i gwiazdy a dokładnie w gwiazdę Syriusza. W ostatnim czasie dowiedział się komu może zaufać. Pani i pan Weasley byli w gruncie rzeczy w porządku ale zbyt zmanipulowani przez dropsiarza żeby można było im coś powiedzieć. Za to Bill, Charli, Fred i George byli super, mógł im w 100% zaufać. Z resztą tak jak Remusowi i Tonks. Reszta była omamiona bajeczkami dyrektora bądź popierała jego działania.Kiedy Harry siedział i zastanawiał się co dalej w jego pokoju pojawiła się czarna paczka. Było to dokładnie trzeciego lipca.
-------------------------------------------------------------------------------
Pisanie prologów nigdy nie było moją mocną stroną ale mam nadzieję że ktoś będzie czytał moje opowiadanie.
Pojawiło się sporo błędów, głównie interpunkcyjnych. Styl jest dziwny, ale nie wpływa negatywnie na jakość czytania.
OdpowiedzUsuńDobra, koniec marudzenia, jeszcze mnie stąd wyrzucą :3
Nie martw się tymi uwagami; te podstawowe błędy to po prostu niezbędny element w ,,karierze" początkującego pisarza. Nie Ty jedna masz takie byczki. Prologi zawsze są najgorsze. Ten nie był taki zły. Mój prolog to dopiero ssał psu. Ale co się dziwić :/ pisałam, mając wysoką gorączkę.
Widzę, że Twoje opo to ff. Przyznaję, że z ff o HP lubię tylko Rafaela Bieleckiego. Kto wie? Może ten mi się również spodoba? Często słyszałam o opkach, w których to Dumbledore jest Tym ZUym. Pierwszy raz będę takowe czytać... Mam nadzieję, że się nie zawiodę :D
Serdecznie pozdrawiam,
Sarabeth M.
nie-tylko-yaoi-czlowiek-zyje.blogspot.com
Witam,
OdpowiedzUsuńciekawy początek, Harry przestał ufać dropsowi.. może więc.... ciekawe co to za paczka i od kogo... czyżby?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia